Monday, March 14, 2011

Każdy może mieć kabriolet


Zjawisko czy fenomen?

Niektórzy twierdzą, że zjawisko ma dosyć duże prawdopodobieństwo występowania. Już od 1995 roku zjawisko ma miejsce, a analitycy notują niepokojący wzrost od 2003 (źródło: GUS); nie ma to, niestety, znaczenia. Brakuje instytucji i wspólnej woli, by zjawisko ulepszyć, a politycy rozkładają ręce. Podczas gdy na Wiejskiej z wokandy nie chce zejść sprawa katastrofy smoleńskiej, władze lokalne tłumaczą, że nie mają dość kompetencji a organizacje pozarządowe zajmują się aktywnie innymi debatami, argumentując, że debaty skutecznie pokrywają debety. Czy jednak nie jest tak, że umywamy ręce, podczas gdy problem jest zamiatany pod dywan?

Musimy podjąć na temat zjawiska publiczną debatę. Nie sposób jest stwierdzić, ile czynników uległoby znaczącej poprawie gdyby doszło do ulepszenia zjawiska; dla pewnych pobieżnych szacunków zupełnie wystarczający jest fakt, że ekonomiści są zgodni co do tego, że 4,5 jest większse od 2,1. Oczywiście w przypadku realizacji różnicy mamy już do czynienia z różnymi sporami. Wacław Krzemiński z warszawskiego Centrum Adama Smitha przypomina, że wolnorynkowe 4,5 waha się w zależności od ekonomicznego casusu, podczas gdy 2,1 może korzystnie wpływać na rozwój socjalu - co szczególnie ważne jest w obliczu dyskusji o OFE i wiążących się z nią społecznych niepokojów. Wszyscy jesteśmy jednak zgodni, że trzeba działać.

Dodatkowy problem stanowi brak społecznej świadomości. Społeczeństwa bardziej rozwinięte, takie jak np. francuskie czy duńskie są bardziej rozwinięte, podczas gdy społeczeństwo polskie dalej zostaje w tyle. Życzliwi obwiniają PRL, mniej życzliwi - polską mentalność, nie zmienia to jednak w ostatecznym rozrachunku nic, a zjawisko zostaje, jak pryszcz rosnący na twarzy nieświadomego nastolatka tuż przed jego pierwszą randką. Ten pryszcz to zapowiedź kryzysu.

W pełni świadom swojej roli społecznej roszczę sobie prawo do orzeczenia, że zjawisko musi zostać ulepszone. Nie będę precyzował przez kogo, ani w jaki sposób; nie interesuje mnie, czy moje słowa wywrą jakikolwiek wpływ. Interesuje mnie tyle jedynie, żeby utrzymać pozory walki i hołdowania etosowi intelektualisty; jeszcze spłycając: interesuje mnie utrzymanie swojego stołka w swoim ciepłym kurwidołku. W przeciwieństwie do kolegów po piórze nie ubrudzę sobie niczym rąk, ja tylko piszę w skupieniu swoje synthesis.

Gdybym był zręczniejszym publicystą, to ostatniemu akapitowi towarzyszyłby żarcik na temat nieudolności władz bądź zabawna metafora czy aluzja łaskocząca wzgórek erudycji. Niestety, uważam żarty ze zjawiska za rzecz wysoce niestosowną. Gdyby zjawisko skoczyło o 3 to każdego stać by było na kabriolet.

Tomasz Andrzejewski

No comments:

Post a Comment