Monday, October 10, 2011

Po wyborach 2011

Wyniki z 93% lokali w zasadzie potwierdziły wyniki OBOPu.

1. Platforma zostaje w koalicji z PSLem. Trochę liczyłem na zamieszanie, które zmusiłoby Platformę do rozmów koalicyjnych z Palikotem; z drugiej strony, jakkolwiek byłby to znacznie ciekawszy scenariusz , byłby też groźny (w końcu mowa o "ciekawych czasach") - i dla Palikota (który jedyne jak mógłby w zasadzie na tym skorzystać, to wyczekać z rok czy dwa żeby z przytupem opuścić koalicję jako samozwańczy moralny zwycięzca, na przykład przy okazji cięć po przekroczeniu pułapu zadłużenia publicznego, które niechybnie nadejdzie) i dla Platformy. Następne, zapewne przyspieszone wybory w takim scenariuszu mógłby rzeczywiście wygrać, przynajmniej statystycznie, już PiS, co pewnie skończyłoby się kryzysem parlamentarnym, bo na samodzielne rządy nie miałby szans a nie wiem czy PSL byłby skłonny aż tak bezceremonialnie potwierdzać swój popularny przydomek. Chyba, że po powtórzonych wyborach, jako mężowie "ratujemy kraj" stanu wybierający mniejsze zło. Palikot w scenariuszu "odchodzimy z koalicji" zyskałby pewnie kilka procent, ale straciłby zdolność koalicyjną - jedynym potencjalnym partnerem byłoby SLD, które i tak potrzebuje przynajmniej jeszcze dwóch kadencji żeby w ogóle móc mówić o odbudowie.

2. Napieralski utonął. TVN24 donosi, że już podał się do dymisji. Ciekawe, kogo SLD teraz wysunie na lidera. W tej partii wyjadaczy jest bardzo dużo, nie zdziwiłoby mnie, gdyby decyzja o przywództwie w partii była podjęta już dawno temu. Stara gwardia raczej by się nie sprawdziła - może poza Kaliszem - ale jakiś nowy, młody przyboczny jest całkiem prawdopodobny. Przy okazji będzie można sprawdzić, jak ostatecznie po śmierci Szmajdzińskiego układają się siły w Sojuszu.

SLD powinno także zainwestować w quality control spotów wyborczych. Spoty takie (spot Lenart nie był w końcu jedynym z tego gatunku w historii partii) działają na wizerunek całego przedsięwzięcia. Gdybym był wojującą feministką chciałbym dać komuś w twarz za ten spot; jako samiec też chciałbym dać komuś w twarz za to, że w tak mało finezyjny sposób próbuje się grać na moim członku - członku, który zdaje się mówić to samo, co porucznik Borewicz.

3. Palikot wszedł z wielkim rozmachem. Przebił nawet summa summarum Samoobronę, która na swoje piętnaście minut kilka ładnych godzin musiała poczekać. Cieszę się bardzo, bo jakkolwiek sądzę, że RPP jest organizacyjnie, za przeproszeniem, w dupie - i 'punktowy' system przydzielania miejsc na listach zapewne ugryzie Palikota, za przeproszeniem, w dupę, o ile nie dokonał nieformalnej selekcji - to jednak ich obecność w parlamencie nada legitymizacji tematom i słowom, które jak dotąd były wypierane poza dyskurs publiczny.

66 posłów (RPP+SLD) to mała szansa na liberalizację obyczajów, ale oznacza dramatyczne umniejszenie szansy na powtórkę rzeczy tak mrożących krew w żyłach, jak niedawno odrzucony zdecydowanie niewystarczającą ilością głosów projekt drakońskiej ustawy antyaborcyjnej. Innymi słowy - chociaż ciężko będzie obyczajowo pójść bardziej na lewo, to zdecydowanie trudniej będzie pójść bardziej na prawo. Profit.

Plus olbrzymi za to, że nie widziałem nigdzie Dominika Tarasa.

4. PiS: na wschodzie bez zmian. Co tu dużo mówić. Sporym blamażem był słynny już Budapeszt, bo nie wiem co - poza fantastyczną kuchnią, naprawdę ładnym krajem i momentami pozytywnie egzotyczną urodą kobiet - możemy u Węgrów uznać za godne naśladowania czy ogólnie zazdrości. Całe szczęście dla JK, że w Polsce o węgierskiej polityce mówi się mało i że nazwisko "Orbán" niewiele mówi. Miałem nadzieję, że może Węgrzy jakoś ustosunkowali się do słów Kaczyńskiego, ale póki co jeszcze nikt tego nie zrobił. Népszabadsag i Népszava walnęły tylko zdawkowe informacje o wynikach, z czego ten pierwszy wykazał się lepszą znajomością polskiej polityki, bo wyników wyborów do senatu nie uznał za istotne. Swoją drogą trochę to smutne, bo przyspieszone wybory z 2007 były gęściej komentowane - może i u Węgrów powoli umiera sen o bratankach. Ale poczekajmy jeszcze.

5. PSL - po co o nich pisać.

Tak czy tak, wybory zakończyły się wynikiem dla mnie satysfakcjonującym, a wejście Palikota wzburzy  konceptem 'zabetonowania' sceny politycznej. To, że w istocie jest nazbyt zabetonowana to inny temat; wpadłem ostatnio na szaleńczy plan wysłania listów do różnych ważnych person z sugestią obniżenia progu parlamentarnego do 3% (lub nawet 2%) dla partii i 5% (lub 4%) dla koalicji. Nie spodziewam się sukcesu, ba, nie spodziewam się, żeby mi nawet odpowiedziano - ale skoro tylu wariatów pisze listy to co zaszkodzi jeden dodatkowy, w dodatku zawierający słowa "pluralizm", "demokracja", "idea", "reprezentacja". Konkretną treść listu i argumentację zamieszczę w kolejnej notce.

2 comments:

  1. Jak można być w dzisiejszych czasach lewicowcem?
    Jakie wartości to ze sobą niesie? Bo jak dla mnie żadne.

    Solidarność? Jeśli ma polegać na tym, że moje pieniądze mają być oddawane tym, którym się nie chce robić, lub aparatowi biurokratycznemu (lewicowość = więcej państwa, urzędników itp.) to odechce mi się pracować, więc nie będzie mi co zabierać.

    Obyczajowa? No to mamy już kraje zachodu. Jak komuś się nie podoba w "zaściankowej" i katolickiej Polsce to droga wolna. Ja jako katolik nie mam możliwości wyjazdu do katolickiego kraju, bo takiego faktycznie nie ma. Może to zły argument, bo masz prawo do życia w tym kraju w którym się urodziłeś i masz prawo dążyć do zmian rzeczy, które Ci się w nim nie podobają.
    Co rozluźnienie obyczajowe i odejście od tradycji widać także po krajach zachodu. Mówi się o wychowaniu seksualnym. W kraju w którym jest go dużo (Anglia, a może i cała GB) odsetek małoletnich ciąż jest większy niż w Polsce. Jeśli to ma do tego prowadzić to brawo, tylko że to samo można osiągnąć nie dając większego prawa do aborcji, czego chcą lewicowy.

    Ogólnie dla mnie lewicowość polega na braku odpowiedzialności za swoje błędne wybory i działania.
    Wybrałeś złe studia po których nie ma pracy? Najłatwiej winić Państwo i zły kapitalizm! No i żądać pracy.
    Zaciągnąłeś kredyt i nie masz go za co spłacać? Bo to złe i złodziejskie banki! A że ty byłeś głupi? Nie ważne.
    Zaszłaś w niechcianą ciążę? Dawać prawo do aborcji! A że nie chciało się użyć gumki, tabletek itp.?

    Lewicowość prowadzi do poprawności politycznej. Wg tolerancyjnych lewicowców człowiek może mieć różne poglądy, byle były właściwe. Już teraz szykanowani są ludzie, którzy mają inne poglądy niż "powszechnie akceptowalne". Jesteś przeciw zwiększeniu praw dla homoseksualistów? Jesteś homofobem. Powiesz, że we Francji istnieje problem z emigrantami? Uznany zostaniesz za rasistę, nawet jeśli są dowody, że wśród emigrantów wskaźnik przestępczości jest większy.
    Powiesz, że masz przekonania prawicowe? Od razu zostaniesz wyzwany od mohera, pisowca i zacofanego debila, nie ważne, że do pisu jest Ci prawie tak samo daleko jak i do Palikota.
    itd...


    Wczoraj u Tomasza Lisa była rozmowa o krzyżu w sejmie. Jak tak mają wyglądać następne lata w polityce, to mi się słabo robi. To co robili przedstawiciele RPP było po prostu żałosne. Niby Profesor Środa nie dająca nikomu o przeciwnych poglądach dojść do słowa to autorytet lewicowców? Dziwie się, że nikt z widowni nie wrzasnął czegoś w stylu "zamknij mordę i słuchaj!". Biedroń i Leszczyński oprócz wyśmiewania i wysnuwania dziwnych wniosków z wypowiedzi innych także nie mieli nic ciekawego do powiedzenia.

    Acha... i bardzo proszę, o publikowanie wszystkich moich komentarzy, chyba, że boisz się drogi Tomaszu dyskusji.

    ReplyDelete
  2. Zacznę może od tego, że wszystkie twoje (lub Pana, nie wiem, czy się znamy) komentarze opublikowałem i na wszystkie odpowiedziałem. Przy zakładaniu bloga włączyłem moderację na wypadek, gdyby kiedyś mi się zaczęli władowywać onetowcy z problemami, ale chyba - przynajmniej póki co - ją wyłączę. W każdym razie - nie boję się w żadnym wypadku dyskusji i jestem wdzięczny za komentarze. Tym bardziej wdzięczny, że się nie zgadzamy, bo zawsze to ciekawiej ;)

    Na komentarz odpowiem w osobnej notce. Niewygodnie mi się tu pisze, a w komentarzu poruszyłeś/poruszył pan kwestie dość ciekawe.

    ReplyDelete